20 sie 2015

Szósty

Z dedykacją, dla wszystkich, którzy czytają :)

- Kurde - powiedziałam przez zaciśnięte zęby, kiedy złamałam czwarty z rzędu ołówek. – Kurwa, poddaję się! - syknęłam cicho. Cisnęłam złamany przedmiot na podłogę i oparłam głowę na łokciu, martwym wzrokiem patrząc przed siebie.
Zwykle nie przeklinam, ale sytuacja z rana nie daje mi spokoju. Christian taki nie jest, on nie płacze z byle powodu. Kiedy przypominam sobie widok jego twarzy poznaczonej słonymi, gorącymi łzami. Jego mokre rzęsy i zaciśnięte usta oraz napięte mięśnie twarzy mam ochotę w coś uderzyć. On ma jakiś duży kłopot i ten kłopot mocno go rani. Christian O’Neil nie jest z tych chłopców, którzy płaczą publicznie, a przecież nie mogę tak po prostu go zapytać, bo wiem, że się wyprze. Serce mi pęka, gdy myślę o tym, że może cierpieć z jakiegoś powodu, a ja nie mogę mu pomóc – nawet nie wiem jak.
Na moją ławkę upada papierowa kulka papieru. Camila Verite - która podrzuciła mi kulkę - patrzy na mnie uważnie, ale i z troską, ale ja ignoruję ją i skupiam się na rozwinięciu kartki.
Dlaczego wydaje mi się, że coś złego się z tobą dzieje? Tori xx
Victoria.
Przyjaźnimy się od zawsze, wszystko sobie mówimy, ale wiem, że między nami wytworzył się mur, a ja mam teraz powód, by dołożyć do niego kilka cegieł i tylko go wzmocnić. Nie wie już o kilku rzeczach, a teraz mam do ukrycia cztery - a właściwie trzy, bo nie wiem, o co chodziło Christianowi. Przecież nie wiedział, że odwrócę się i zobaczę jak lzy znaczą drogę po jego policzkach, a on wygląda jakby chciał wysiąść i zacząć krzyczeć, i uderzać w każdą rzecz i każdego kto stanie mu na drodze. Nigdy go takiego nie widziałam, i mam nadzieję, że więcej nie zobaczę, bo nie dam tak długo rady. Nie chcę kłamać, milczeć i oszukiwać samą siebie. Zależy mi na nim, wiem to. Wiem też, że to nie jest zwykłe zauroczenie i dlatego poczekam aż sam mi powie, albo i nie powie. Uszanuję jego wolę i nie będę się mieszać w jego problemy, i w jego sekrety też się nie będę mieszać. Nie mam prawa. Christian jest już dorosły, zaraz skończy szkołę i wyjedzie na studia, a ja tu zostanę i będę wieść swoje nudne, nie warte uwagi życie, tylko, że o rok starsza.
Gryzę wargę i miętolę w palcach kartkę papieru, która i tak wygląda żałośnie. Nie mam serca spojrzeć na Victorię i wiem, że nie zdołam ukryć swoich uczuć, a jest też możliwość, że się rozpłaczę. Ja nie będę miała dobrego powodu. Rozpłaczę się, bo musze ją okłamywać. Chcę kryć Christiana, bo mi na nim zależy i dosłownie przed chwilą to sobie postanowiłam, więc nie mogę złamać przyrzeczenia. Na pewno nie już teraz. Odpisuję, gniotę kartkę i rzucam na jej ławkę.
Massie się zakochała.

***

Nie mogę przecierpieć tego, że zrzuciłam winę za swój humor na swoją bogu ducha winną przyrodnią siostrę. No nie wierzę! Obarczyłam Mass winą za swoje tajemnice! W sumie to nie są moje tajemnice. To są tajemnice Christiana, a ja nie wiem nawet czy on ma jakieś tajemnice.
Idiotka.
Uderzam się w czoło. Jasne, że ma jakieś tajemnice! A ciebie strasznie korci by je poznać, i żeby ci je wyznał. No i najlepiej przy okazji niech powie, że cię kocha na zabój, wtedy będzie komplet. Tak, żyj w bajkowym świecie, Stark. Tylko się nie zdziw jak zamiast tego, że razem odlatujecie na jednorożcu w stronę tęczy, Christian wyjedzie z jakąś dziunia na uniwerek.
- Panno Stark - bibliotekarka stuka mnie ramię - Bierze pani jakąś książkę z tej półki czy nie?
Kiwam tylko głową i wyciągam pierwszą lepszą książkę, po czym oddalam się w kąt biblioteki. Idę w stronę najodleglejszego kąta biblioteki, a kiedy skręcam za róg potykam się o plecak. Ląduję na kolanach, wciąż trzymając nieszczęsną książkę.
- Cholera by to - mamroczę.
- Ej, Stark, nic ci nie jest? - Johan Williams pomaga mi wstać.
- Nic, dzięki.
Otrzepuję się z kurzu i odgarniam włosy z twarzy, unikając jego spojrzenia. Miałam nadzieję, że uciekając do biblioteki, nie będę skazana na niczyje towarzystwo. Pech jednak chciał, że to akurat Johan musiał tu być. Nie chciałam z nikim rozmawiać, a już zwłaszcza nie z nim. Nie, nie było tak, że go nie lubiłam. Po prostu chciałam teraz zostać sama, a wiedziałam, że chłopak nie da mi tak po prostu spokoju, skoro już się spotkaliśmy. No ale przecież nie mogę go tak po prostu olać.
- Coś ty taka rozkojarzona?
Usiadłam na fotelu obok i zaczęłam mu się cicho tłumaczyć, że niby się nie wyspała, że się źle czuję i tak dalej. Widziałam, że nie uwierzył w ani jedno moje słowo, ale nie próbował się ze mną o to kłócić. Zapytałam o to, jak mu idzie z Victorią, ale odparł tylko wymijająco: „jakoś leci”, jakbym zapytała, co u niego. Spodziewałam się nieco bardziej entuzjastycznej odpowiedzi, a może nawet szczegółów, jednak nie doczekałam się, a że z natury jestem raczej wścibska, chciałam jakoś inaczej go wybadać, zapominając o tym, że chciałam być sama, by go wybadać. Kiedy nareszcie dałam mu spokój, to on mnie zaatakował. Zapytał o moje relacje z Christianem, a ja zerwałam się na równe nogi i wybiegłam z biblioteki. Przecież w czasie lunchu mieliśmy pisać pytania do „wywiadu” z Jadenem! Nie zwróciłam uwagi na to, że zabrałam z biblioteki książkę, której panna Millson mi nie zapisała w karcie, a potem będę miała z tego tytułu kłopoty. Może poproszę kogoś, by odniósł ją za mnie. Jednak są na to małe szanse, ponieważ każdy woli unikać gniewu ej okropnej baby, która łazi między półkami i pilnuje książek jak Cerber i wrzeszczy na każdego kto w „nieodpowiedni” sposób dotknie jej skarbów, jakimi są książki. Wzdrygam się, kiedy o tym myślę. Po drodze do tylnich drzwi szkoły, chowam książkę do torby. Jeśli nie zapomnę, i jeśli nie zabraknie mi odwagi - oddam ją.

***

Mam szczęście, że w porę sobie przypomniałam o Christianie i o tym, że umówiliśmy się w porze lunchu. Poczekał i do tego nie przypominał tego chłopaka, co rano. Cały czas się z czegoś śmiał, a ja razem z nim, bo ten chłopak miał bardzo „zaraźliwy” śmiech. Cieszyłam się, że jest sobą i postanowiłam nie pytać go o szczegóły z rana, i nie myśleć o tym. To co doprowadziło go do łez było chwilowe, więc nie warto było nad tym myśleć. Siedzieliśmy na trawie, w cieniu drzew i dyskutowaliśmy na temat pytań. Mieliśmy zadań ich około dziesięć, a poza tym nie powinny być to tylko puste pytania. Z resztą, nie powinniśmy się też tak tym przejmować, przecież zadamy kilka pytań dzieciakowi. Gorzej będzie, kiedy przyjdzie czas na Johana. On ma niewyparzoną gębę i coś czuję, że w piątek nawiedzi mnie tajemnicza choroba zwana symulowanie bólów menstruacyjnych. Chyba, że Massie, która przyjeżdża w tym tygodniu wcześniej, bo w czwartek wieczorem, wyda mnie. Tak, oni zaczynają wakacje w maju, ale idą do szkoły jeszcze w sierpniu. To niesprawiedliwe, że mają trzy miesiące wakacji, ale no cóż. W ich szkole zostają tylko tegoroczni maturzyści, więc szkoła się wyludnia. W naszej wszystko trwa do końca, i to maturzyści kończą wcześniej. W czerwcu oficjalnie już ich nie powinno być, ale reszta członków gazetki i aktorzy teatralni muszą chodzić do końca.
- Co zrobisz po skończeniu szkoły? - pytam chłopaka. Rzuca mi przelotne spojrzenie.
- Nie wiem. Chyba na studia - jeśli się dostanę.
- Wellington mówił, że już się dostałeś na te studia, na które chciałeś iść.
- Tak - uciął.
Zapadła cisza, którą znów przerwał.
- Nie wiem, czy chcę wyjeżdżać na Harvard. Wciąż nie wiem, czego chcę. Jak dziecko wiedziałem czego chcę, a teraz sam się w tym gubię. Rodzice chcieli… - urwał. - Z resztą nie ważne, czego chcieli. Teraz już nic nie jest ważne.
Zadzwonił dzwonek. Christian wcale nie śpieszył się, żeby iść na lekcje, a kiedy wstał skierował się nie w stronę szkoły, ale w stronę jej szkoły. Chciał iść na wagary! Christian O’Neil nie chodzi na wagary. Nigdy by o tym nawet nie pomyślał!!
Dogoniłam go, gdy minął bramę szkoły. Zawsze myślałam, że jeśli wychodzi się w środku lekcji bez pozwolenia, to gdy miniesz bramę bez wcześniejszego pozwolenia nauczyciela lub dyrektora to zza krzaków wyskakują tajni agenci i prowadzą takiego „gagatka” z powrotem do szkoły, prosto na dywanik do dyrektor Trump.
- Chyba nie chcesz iść na wagary? - zapytałam stając w bramie. Wolę nie ryzykować tej akcji z tajniakami, nawet dla niego. Nie ma mowy. Moja wyobraźnia jest zbyt dobrze rozwinięta. Będą mnie nękać sny o torturach w siedzibie FBI. Nie żebym o czymś takim słyszała… Wolę nie ryzykować znalezienia się na średniowiecznej maszynie tortur z piórkiem przy stopie. Mam straszne łaskotki.
- Sprawdź mnie, Stark. - Odwrócił się z uniesionymi brwiami. - Chodź ze mną i sama zobaczy czy się urwałem z lekcji. Chyba, że się boisz… - Uśmiechnął się kpiąco.
Przełknęłam ślinę. Nie, nie, nie. To nie tak ma być. To ja powinnam chcieć iść na wagary, a on ciągnąć mnie z powrotem do szkoły. To on przesiadywał godzinami przy książkach, mówiąc o tym, jak nauka wpływa na nasze życie. Powinniśmy teraz iść na rozwój zainteresowań: on pracowałby nad swoim webzinem, a ja nadrabiała geometrię. Stoję na przepaści. Albo z nim pójdę i będę mieć kłopoty, albo wrócę sama do szkoły i ludzie będą mnie pytać o to, gdzie podział się Christian. Tak źle i tak niedobrze.
Westchnęłam.
- To się źle skończy, ale! - Wycelowałam ołówek w jego twarz - Jeśli będziemy mieć przechlapane, to zrzucę całą winę na ciebie.
Rozłożył ręce i uśmiechnął się.
- Kłopoty to moje drugie imię. Chodź, Stark. Pokażę ci coś.

***

No i pokazał. Moja fryzura tego nie wytrzymała. Karen będzie musiała załatwić mi dobrego fryzjera, bo po tej przejażdżce moje włosy są poplątane. Cholera, nigdy czegoś takiego nie czułam. Muszę częściej pozwalać się wozić chłopakom, zwłaszcza takim. Koledzy Christiana są starsi od nas, ale przystojni i ciągle z czegoś żartują, co skutkuje wybuchami śmiechu średnio co trzy i pół minuty. Noszą obcisłe dżinsy, mają tatuaże i są umięśnieni, jednak nie są ani punkami, ani gangsterami. Połowa jest po studiach, dwóch jeszcze powinno studiować (zrywają się z wykładów, itd.), a reszta ma w głębokim poważaniu szkolnictwo i oświatę. Jednym minusem jest to, że śmierdzą papierosami. Tylko jeden nie palił, dlatego pozwoliłam, żeby mnie przewiózł. Muszę  przyznać, że zrobiło mi się smutno, kiedy musiałam się od niego „odkleić”. Było super, a ja zapomniałam o tym, że powinnam żałować tego, że uciekliśmy z Christianem ze szkoły. Chłopak, który mnie przewiózł ma na imię Dean. Dean. Dean. Dean. Lubię to imię. Wymawia się je tak melodyjnie. Pasuje do niego. Ma fajny uśmiech i kolczyk w wardze, i w brwi. Lubię Deana, wiem to. Wspominałam, że Dean ma świetną grzywkę? I, że ma dziewczynę, która pilnuje go jak Cerber? Pozwoliła, by mnie przewiózł, ale potem nie puszczała go na sekundę. Biedny, siedzi pod pantoflem zaborczej feministki - Delilah. Tak, Dean i Delilah. Słodka z nich para. On miły i raczej spokojny, a ona „wredna zdzira” z charakterem diabła tasmańskiego. Delilah też lubię. Ma dziewiętnaście lat i duże piersi. Chłopcy lubią dziewczyny z dużymi piersiami. Wiem, bo zawsze krzyczą „zainwestuj w push up” do dziewczyn, które nie noszą miseczki C, czyli jest to dosyć codzienny okrzyk, ponieważ większość pierwszoklasistek nosi małe rozmiary staników. Moje 65B jest całkiem znośne jak na szesnastolatkę, ale to wciąż mało dla tych zboczeńców. Chociaż widziałam, że Rick i Lake rzucali porozumiewawcze spojrzenia w moją stronę, dlatego Christian za którymś razem zdjął swoją bluzę i kazał mi ją włożyć i zasunąć na suwak. Christian stał tak blisko mnie, że jego dłoń ocierała się o moją. Przechodziły mnie dreszcze, a ja czułam się jak w siódmym niebie. Wszystko było by dobrze, gdyby nie jeden szczegół: on też PALI. Rozumiecie?! Mój crush PALI. I to już od jakiegoś czasu, bo umie się zaciągać. Nie lubię chłopaków, którzy palą. Mój tata palił, ale Karen tak się wściekła, że „w końcu doprowadził ją do ostateczności” – jak kiedyś powiedziała, i kazała mu wybierać. Albo ona, albo papierosy. Karen pobiła fajki na głowę, to był pewne, kiedy zobaczyłam jak w dużym koszu na śmieci lądują dwie szyny Malboro, a potem też Camele lighty. Tata potem chodził jak struty i podjadał. Dlatego przytył, ale potem odkrył bieganie, a od czterech lat to jego nowe uzależnienie. Przeszedł też na dietę, zrzucił kilka kilo i jest szczęśliwszym człowiekiem. Mówiłam już, że to wulkan energii. Postanowił nawet którymś razem wystartować w maratonie, ale dostał wtedy weekend na wyjeździe i ominęła go ta „impreza” sportowa. Ubolewał nad tym przez jakiś miesiąc, ale potem uznał, że to dobrze, bo gdyby wygrał to przewróciłoby mu się w głowie. Tak, drogi tato, właśnie tak. Nie ma to jak nadmuchane ego. Gdyby tak się zastanowić to przez sportowe ego mojego taty nie ma dla nas miejsca w domu, i to właśnie dlatego moje ego jest takie małe.
Dzięki Ci, Boże. 

___________________

Hejołki Miziołki! x Ponad dwa tysiące sto słów, lol xd Nie wiem czy właśnie o to wam chodziło, ale no cóż. Przewidywałam więcej Laristiany, ale podczas pisania trochę mi się zmieniły plany. Huh, zaczynam się bać tego, co jeszcze wymyślę na potrzeby tego opowiadania xD Dziękuję za komentarze, czasami mnie rozwalacie :D Piszcie, jak wam się podoba, krytyka też mile widziana. No to do zobaczenia wkrótce -  do napisania!

Tinsley xx

12 komentarzy:

  1. Kolejny świetny rozdział :)
    Już jestem ciekawa co wymyślisz i co będzie dalej.
    Pozdrawiam i czekam na next ♡

    OdpowiedzUsuń
  2. Siemka! :)
    Rozdział super... Jak zwykle zresztą ;P
    Jeden problem...
    Gdzie Laristiana? Obiecałaś więcej Laristiany. Nie ładnie kłamać :) Ale no dobra. Wybaczę Ci. Pod warunkiem, że napiszesz w końcu tą kolację u Lau. Normalnie nie mogę się jej doczekać. Wywiadu też :)
    Heh :D
    Lau. Zapominalska. Jak ja ;) Miewałam dziwniejsze akcje więc się nawet nie dziwię temu co tu oto zaprezentowano xD
    Rozwalił mnie fragment o wagarach. Lau ma nowych znajomych :) tylko czemu palą? Serious? Czy na tym świecie nie ma już niepalących takich jak ja? Wytłumaczy mi ktoś co takiego jest w tych papierosach? Bo ja tego nie rozumiem :/
    No dobra. To tyle na temat rozdziału i mojej walniętej psychy XD
    To tak...
    Z góry przepraszam jeśli nie zamelduję się pod kolejnym rozdziałem... Gdyż... Iż... Ponieważ... Wybywam nad morze i wracam 30 sierpnia :) Taaa... Trzeba w końcu jakoś uczcić ten koniec wakacji, co nie?
    Pozdrawiam
    Kate <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Głodomor :D Tak wyszło. Laristiana w z dużych dawkach groni śmiercią xD Nie kłamię, Laristiana była, ale się zmyła, haha. Kolacja niedługo będzie, prędzej przyjazdu Massie sie doczekasz. W opowiadaniu jest dopiero wtorek, a przyjazd Massie w czwartek, zaś kolacja w sobotę. Więc się zejdzie xD Chciałam zauważyć, że ci "nowi znajomi" są od niej sporo starsi. Jest napisane, że niektórzy już studiują (no i noszą obcisłe dżinsy, mają też tatuaże, ale to szczegół), a są to raczej znajomi Christiana (a on ma już prawie dziewiętnaście lat, więc no cóż może sobie zajarać, haha) niż Laury, ale postaram się by stali się sobie bliżsi (if you know what i mean xD).
      Życzę ci udanego końca wakacji, bo szkoła już tuż tuż. Mam jednak nadzieję, że jak teraz wybędziesz to wrócisz :D

      Tinka x

      Usuń
    2. Może powinnam Ci dziękować za to, że w ogóle byłaś tak łaskawa i w końcu była Laristiana, hmmm... Ale no cóż. Jest niedosyt. I dlatego będę czytać dalej :D
      Czekam na Massie <3
      Co do „by stali się sobie bliżsi”... Miałam początkowo skojarzenia xD hahahah Sama siebie rozwalam :P No ten... Chyba jednak nie o to chodziło... XD Nie no. (Probably I know...)
      Dziękuję i nawzajem ;)
      A o szkole to mi nawet nie wspominaj. Jestem przerażona wizją egzaminów w tym roku. Będzie mogiła.
      Papa
      Kate xXx

      Usuń
    3. Zabrzmiało jakbyś uważała, że jestem nie miła :c Wiem, co obiecałam, ale jakoś się tak złożyło, że przełożyłam. Nie chcę, by wyszło na to, że oni zaraz w łóżku wylądują czy coś, bo chciałam, żeby to było opowiadanie godne dziewczyny w moim wieku, która ma jednak coś w głowie, a nie od razu seks i zaraz dziecko, i nic więcej. W "by stali się sobie bliżsi"chodziło mi, by ich znajomości się zacieśniły. By byli kimś więcej niż znajomymi. W przyszłości mogą być oparciem dla Laury, zwłaszcza zakochana para - Pan Pantofel i Zaborcza Zdzira xD Hahaha. Nadałam im pseudonimy, które może się przydadzą, kiedyś.
      Szkoła. Idę teraz do trzeciej klasy, już w wakacje się zaczęło przygotowanie do bierzmowania, a w kwietniu następnego roku te słynne testy gimnazjalne. Będzie mniej czasu na pisanie, bo obiecałam, że dam z siebie wszystko. Oby.

      Usuń
    4. Sorry za to tak dziwnie ułożone zdanko. Nie chciałam Cię urazić ani nic. Tak na marginesie to serio jestem wdzięczna za Laristianę w tym rozdziale, bo nie spodziewałam się czegoś takiego. Na prawdę. Zaskoczyłaś mnie. I to bardzo pozytywnie :)
      Hah xD nie wiedziałam, że jesteśmy w tym samym wieku. Jak miło :) Teraz to normalnie podziwiam Cię jeszcze bardziej. Bo moje wypociny to cóż... Nie nadają się do czytania xD A tam. Dziwne by było gdyby taki ścisłowiec (wybieram się za rok do liceum na profil mat.-fiz. jak mnie przyjmą xD taaa... Uwielbiam matmę xD czy ze mną jest coś nie tak?) jak ja umiał coś porządnego napisać :P To powtórzę. Piszesz cudownie i mam nadzieję, że będziesz to robić dalej ;) I nie. Nie słodzę xD
      A egzaminy tak czy siak trzeba napisać :/ Niestety. Jestem przerażona ich wizją. Mam nadzieję, że u Ciebie nie jest tak źle ;) Ale jakoś napisać by to trzeba :) Więc konsekwentnie rok pełen nauki.
      ¡Buenos noches mis amigos!
      Kate xD

      Usuń
    5. Nie gniewam się, hihi. Uhh, teraz to ja jestem w szoku :o Ktoś rozumie te moje stresy, lol*. Tego się nie spodziewałam. Na pewno się nadają, nie bądź taka skromna. Ja jestem pieprzoną humanistką w stu procentach. Ale kocham też angielski i chemię. Fizyka i matma to samo zło. Ale mam zajebistego nauczyciela od fizyki, który za mna latał całą drugą klasę, żebym na poprawkę przyszła :D I założył na Dzień Wiosny jako przebranie strój kominiarza, a od tamtego czasu jest Kominiarzem Krecikiem, hahaha. Ja wszystkich chrzczę na inne ksywki xd Kathleen Rosie to Drama Queen a Delly Lynch to Pudel XD Haha. A ty jesteś Kate, bo tak sie podpisujesz i mi się to podoba, więc się spodziewaj dedykacji następnego rozdziału z "dla Kate". Miło mi, że "nie słodzisz", a naprawdę tak uważasz, ale wiem, że w moich opowiadaniach pomimo już roku stażu na bloggerze i pisaniu do szuflady wciąż są błędy i niedociągnięcia...
      Czy jestem przerażona? Ja spać nie mogę, ciągle się denerwuję tym, że moje ostatnie beztroskie wakacje się skończyły i na następne muszę poczekać X miesięcy. Codziennie wstaję po 7 rano i nie mogę sobie miejsca znaleźć, więc czytam i piszę, by zabić czas. Nie wychodzę, bo nie mam ochoty. Jestem "zwierzątkiem" domowym. Czy chcę czy nie chcę czeka mnie bardzo ważny rok i moją pasję zostawię na "po odrobieni lekcji" i na wolną chwilę w weekend. Kurde, chyba zacznę pisać na zapas rozdziały na Trust me xD

      Usuń
    6. Hah xD Tak. Rozumiem Cię. To takie dziwne? XD Pani humanistko uwierz, że mój styl pisania jest do dupy (że się tak wyrażę) i tego nie idzie czytać. Ja się pytam jakim cudem ja dostałam szóstkę z polskiego. WTF?! Ja nauczycielkę od matmy mam beznadziejną, ale lubię matmę i nawet ona tego nie zmieni! (Taaa... Wiem. Jestem psychiczna xD) Szczerze to pożyczyłabym Twojego nauczyciela od fizy, bo mnie dyrek uczy :o Straszne.
      Nie ogarniam Cię z tymi przezwiskami, ale spoko :P
      Miło mi, że podoba Ci się mój podpis. Szczerze, z całego serca, nienawidzę swojego imienia w wersji polskiej. (Jak się ma jeszcze na drugie Marianna.) I don't know why. Because yes? XD Dlatego najczęściej używam odpowiednika w wersji angielskiej bądź hiszpańskiej (siostra drze się na mnie Catalina xD).
      Tin, człowiek uczy się całe życie. Rzadko zdarza się, aby był cały czas zadowolony z tego co robi. Raczej smęcimy, że to jest źle, tamto się nie podoba, a cośtam to już totalna masakra. Czasem serio tak jest, ale zazwyczaj to tylko nasze odczucia. Tak więc jak dla mnie na obecną chwilę piszesz świetnie. A co przyniesie przyszłość? Nie wiadomo. Może będzie jeszcze lepiej? :D
      Za pozwoleniem wyrażę się tak. Głupia szkoła! Na co im nas stresować i psyche niszczyć? No na co pytam się?
      Zastanawiam się jak ja przeżyję jeszcze jeden rok z tymi idiotami, czytaj: z moją klasą. Taaa... Teraz to ja się chyba bardziej boję tego co mogą wymyślić niż tych egzaminów xD Ale oni serio są straszni.
      Hah xD Też jestem „zwierzątkiem domowym”! Wolę siedzieć w domu z książką i kubkiem herbaty niż jak cywilizowany człowiek wyjść gdzieś ze znajomymi. Czy to normalne w moim wieku?
      Mam nadzieję, że jednak znajdziesz dla nas czas w tym trudnym roku i nie porzucisz blogów :) Bo się załamię. To dopiero szósty rozdział, a ja już się przywiązałam do tego opowiadania xD Cóż mam poradzić jak piszesz tak świetnie?
      Z pisaniem na zapas to chyba dobry pomysł xD
      To tak. Odmeldowuję się i do napisania. Może jakimś cudem znajdę neta i zajrzę, ale wątpię. Baw się i ciesz półki masz czas, bo to co nadchodzi jest straszne xD
      Buziaki
      Kate xXx
      PS Spadam na Harrego Pottera xD

      Usuń
    7. PS 2 Sorry jak coś powyżej jest niezrozumiałe, gdyż
      a) spieszę się
      b) byłam dzisiaj na pogrzebie cioci :c
      c) jestem psychiczna xD
      Papa
      Kate x

      Usuń
  3. Hejoł :*
    Rozdział megaa ;) :* dziewczyno ale ty masz talent :D zazdroo :) :*
    Boże już sie boje co ty wymyślisz !! :D ale zarazem nie moge się doczekać :* ;) ughh !! ;) moja logika -,- :* ;)
    No nie powiem zabrakło mi Laristini ... ale będe wytrwale czekać haha ;) ;)
    Każdemu się zdarza o czyms zapomniec ;) no co zrobusz nic nie zrobisz ;) jesresmy tylko ludzmi ;) :* hah
    Christian i wagaryy ;) ;) hahaha :D
    Lau na wagary posyłasz tyyy tyy !! ;)
    No dobra ciesze sie bo pojechala z Chrisem ;)
    Ale jeszcze lepsze jest to ,że są tam nowe postacie ;) ;) Lubie too ;) ;) heh :*
    I czemuu bardzoo polubilam Dena ?? ;) sama nwm ;) albo i wiem ... też bym chciała przejechać się jak Lau taką maszyną jak on ma ! ;) no po prostu o tym marze :) awrr ...
    Rick i Lake ?? Hymm .. Lau będzie mieć adoratorów ?? Tak ?? Nie?? ;) :)
    No i dalej tajemnica mojego ulubieńca !! ..chriss..
    Proszee cie ujawnij chiciaż troszke tej tajemnicyy .. prosze (mina szczeniaczka ;) poczuj too ;) hah )
    No nic ;) innego mi nie pozostaje jak czekać na neexta ;)
    Pozdrawiam :) ;)
    Buziaczki :)
    Weny życze ;) ;)
    Hah dzis po pólnicy ;) nie o 2 hah ;)
    Do napisaniaaa ;) :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wampirek :D
      Nie mam talentu xd Lubię trochę popisać. To wszystko.
      Nie, nie zapomniałam, ale zmieniłam plany. Przecież to dopiero szósty rozdział xD Jak się pośpieszę to wyjdzie zboczenie i nici z normalności. Dean ma dziewczynę, więc nici z Lean XD Mam nadzieję, że się nie nastawiłaś na tych adoratorów, bo to wątek, na którym się zastanawiam :D Ulubieńca ;-; Boże, czemu one lubią tę głupią pałę. ON JARA. Kurde, niedługo naroktyki zacznie brać i się w menela zamieni, a te kobiety wredne będą go lubić. Zlituj się ._. Huhu. Tym razem nie o drugiej xD Szczęściaro :*
      Do napisania, hihi :"D

      Usuń
  4. Tak takk to ja :*
    Masz , masz talent :) tylko tego nie widzisz :D
    Tak jak pisałam będe czekać :) ile będzie trzeba :D masz racje ... jak byś to już napisała :) wyszło by zboczenie :p ... więc czekam :D
    Nie nastawiłam się na tych adoratorów :) :)
    Nwm czemu go lubie :)
    Ej ej ej czekaj bo ja rozkminiamm ...
    Czy ty chcesz zeby Chris zaczoł brać ?? Czyżby to będą jego problemy ?? Teraz poszedł na wagary ?? A jak zacznie brac to całkiem oleje szkołe ?? :o wyląduje przez to w szpitalu ?? Ejj !! ;) ja chce wiedziec ;) ... aaaa ;) <3 dobra będę czekać !! ;) do napisaniaaa ;) :*

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz motywuje mnie do działania, więc zrób mi tę przyjemność i pozwól, by na mojej twarzy zakwitł uśmiech ;)

Obserwatorzy